Patrz na nich, czyli o kontakcie wzrokowym
Pewnie zdajesz sobie sprawę, że kontakt wzrokowy i jego podtrzymywanie z twoją publicznością jest absolutnie jedną z najbardziej kluczowych umiejętności każdej osoby, która stoi na środku i mówi coś do ludzi. Jest on tak samo istotny, gdy jesteś prelegentem na konferencji i mówisz do kilkudziesięciu lub kilkuset osób, jak i gdy prezentujesz wyniki kwartalne swoim przełożonym w małej salce konferencyjnej.
Gdy masz do „ogarnięcia” kilka, czy kilkanaście osób – sprawa jest prosta. Po prostu musisz wędrować wzrokiem po twarzach każdej z osób, tak, żeby na każdej z twarzy zatrzymać się choćby na kilka (5-7) sekund. Z mojego doświadczenia wynika, że da się tak robić z ilością do około 30 osób. Im więcej osób, tym krótszy czas patrzenia na każdą z nich. Nie musisz oczywiście patrzeć się na nich bez przerwy. Wiadomo, że wzrok czasami pobiegnie ci na bok, by zebrać myśli, czasem spojrzysz na notatki, gdzieś w przestrzeń, na prezentację, na tablicę, itp. Tak jest w porządku. Ale koniecznie pilnuj, by widzowie mieli poczucie, że mówisz do nich, a nie do swojego laptopa, czy notatek. Przez większość czasu podczas wystąpienia powinieneś utrzymywać kontakt wzrokowy z publiką.
Gdy mówisz do kilkudziesięciu lub kilkuset osób – sprawa jest trudniejsza. Przychodzi pokusa, by mówić tylko do osób w pierwszych dwóch rzędach i to głównie na nich patrzeć. Przychodzi też inna pokusa – żeby nie patrzeć na nikogo, tylko gdzieś w dal sali, bo skoro jest tyle osób, to i tak się wszystkich nie ogarnie. To jest błąd. Da się ogarnąć nawet duże grupy, tylko trzeba to zrobić sposobem. Wybierz sobie kilka charakterystycznych „głów”, które będą twoimi punktami referencyjnymi. Niech to będą osoby rozmieszczone w różnych miejscach sali: z przodu, po bokach, z tyłu, na środku, w podobnych odległościach od siebie. Podczas swojego wystąpienia patrz na te osoby po kilka (3-4) sekund, a także omiataj wzrokiem ich sąsiadów, osoby siedzące w promieniu około 3 osób od twoich punktów referencyjnych. Przechodź spokojnie wzrokiem po kolei, od jednej strony sali do drugiej, po każdym z punktów referencyjnych i po ich sąsiadach. I potem w drugą stronę. Tym sposobem będziesz miał ogarnięty kontakt wzrokowy z całą salą. Oczywiście trzeba dostosować ilość punktów referencyjnych i długość promienia ich sąsiadów do wielkości sali. Jeżeli będziesz mówił do tysiąca ludzi to będzie to wyglądało inaczej, niż gdybyś mówił do osiemdziesięciu osób. Przy osiemdziesięciu osobach potrzebujesz powiedzmy około 7 punktów referencyjnych, ale przy grupie tysiąca osób nie ustalisz ich sobie kilkaset. Możesz ustalić ich również 7, czy 10, ale za to zwiększyć długość promienia. Z czasem spokojnie będziesz to ogarniał. A patrzenie w dal, ponad głowami ludzi, spowoduje tylko, że sprawisz wrażenie nadętego bufona zadzierającego nosa.
Na zakończenie ważna kwestia: gdy padnie pytanie z sali, niezależnie od tego ile osób liczy sobie „sala”, odpowiadając na pytanie mów do osoby, która je zadała. Będziesz wtedy prawdopodobnie patrzył na nią dłużej niż kilka sekund. Możesz w międzyczasie omieść wzrokiem salę, ale przede wszystkim odpowiadasz konkretnej osobie, więc to na nią patrzysz. Bardzo niegrzeczne jest usłyszeć pytanie od kogoś, a następnie odpowiadać patrząc na wszystkich, tak samo jakby to była normalna wypowiedź. Patrzymy na tego, co zadał pytanie.